Wiatraczki

Na razie to ostatnia rzecz z cyklu „na stół”.

Wiatraczkowy bieżnik wykonałam z tkanin bellusa. Tym razem nie pikowałam lotem trzmiela jak do tej pory, a pokusiłam się o esy-floresy. W ten sposób pikowałam po raz pierwszy i widać pewne niedoskonałości i błędy. Ciągle jednak ćwiczę a to ponoć czyni mistrza.

Pozdrawiam Wszystkich odwiedzających, dziękuję za komentarze i życzę Wszystkim pięknych, słonecznych dni 😉

6 myśli do „Wiatraczki”

  1. Wiolu
    dla mnie to już mistrzostwo świata, żadnych niedoskonałości nie widzę. Pięknie wyszło jak zawsze i jak zawsze podziwiam. Pelargonie przepiękne, szczególnie ta ciemna mnie urzekła. Te kolory są trudne do sfotografowania, a wyszły cudnie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    1. Oczywiście Moniko lejesz miód na moje serce. Dziękuję serdecznie. Pelargonie są faktycznie cudowne, bluszczolistne o pięknych bordowych, pełnych kwiatach. Takie mam po raz pierwszy. Pozdrawiam.

Skomentuj Monika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *