Tak długiej przerwy w blogowaniu jeszcze nie miałam. Czas więc powrócić i zacząć tworzyć.
Już od jakiegoś czasu nosiłam z zamiarem podjęcia próby szycia po łuku. Ciągle jednak sprawę odkładałam na później.
W marcu Gosia z Quilt My Way zaproponowała zabawę polegającą na szyciu quiltu z zastosowaniem tej metody. Projekt Gosi bardzo mi się spodobał. Jej cenne rady na każdym etapie szycia wzięłam sobie do serca i tak oto powstał mój pierwszy quilt z zastosowaniem łuków.
Z efektu końcowego jestem zadowolona i śmiało mogę powiedzieć
1. nie taki diabeł straszny…
2. polubiłam łuki
3. będą następne.
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających na mojego bloga i życzę pięknego słonecznego tygodnia 😉
Wygląda niesamowicie! Podoba mi się też dobór kolorów-piękny i nieoczywisty.
Pozdrawiam ciepło
Dobór kolorów w tej pracy zajął mi najwięcej czasu. Miło mi, że się podoba. Pozdrawiam serdecznie.
Ale długo Cię nie było, Bardzo mi się podoba Twoja wersja, świetnie dobrane kolorki.
Dziękuję Wandziu. Czekam na Twoją wersję.
Już niedługo
Och, Wiolu! Tak długo nie było Ciebie, aż w końcu przegapiłam post.
Oczywiście, że nie taki diabeł straszny! Fantastycznie wyszła ta praca, gratuluję 🙂
Dziękuję Małgosiu. Jakoś nie po drodze mi było z tymi łukami, ale spróbowałam i już szykują się następne.
Piękna praca!
Takie łuki to na pewno są skomlikowane w szyciu.
Świetnie to Pani wyszło!!!
Dziękuję. Kiedyś myślałam, że to skomplikowane, ale jak napisałam, nie taki diabeł straszny… 🙂